Chcę krzyczeć... Wykrzyczeć cały ból, cierpienie, wstręt, obrzydzenie. Póki co zaciskam zęby, łykam pseudoefkę i skupiam się na jedzeniu. Nie czas na rozmyślania, żale, łzy. Ściągnęły by mnie na dno.
Uciekam w zimne ramiona Any. Ona mnie rozumie. To małe skrzywdzone dziecko. Powtórnie skrzywdzone. Nikt mnie nie rozumie, jednak Ana rozumie bez słów. Przywołuję Jej imię i jest...wierna. Ana wymaga ode mnie bym nie jadła i nie piła. To są jedyne warunki jakie stawia, poza tym się troszczy by wypełnić myśli i odgonić zły świat. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz